Kilka kluczowych pytań
Właśnie mija pół roku od momentu wprowadzenia w Polsce pierwszych obostrzeń wirusowych, w tym zamknięcia szkół, żłobków, przedszkoli i innych placówek oświatowo-wychowawczych. To dobry moment na refleksję na temat społecznego kosztu tych działań. Warto, aby rząd publicznie odpowiedział na kilka pytań. A ofiarom swoich nieodpowiedzialnych restrykcji szybko zadośćuczynił.
Zgodnie z oficjalną informacją Ministerstwa Zdrowia do 9 września br. na koronawirus zmarło 292 Polaków. Z chorobami współistniejącymi bilans ten wynosi 2147. Dla porównania w tym czasie na raka zmarło ok. 50000 Polaków, na sepsę ok. 12000, na zawał serca ok. 7500, na zapalenie płuc ok. 6000. Mało? Od marca br. w wypadkach drogowych zginęło ok. 1500 osób, a życie odebrało sobie ok. 2600 rodaków. Zachodzi pytanie, jak zamknięcie całego państwa z powodu wirusa wpłynęło na wszystkie, poza wypadkami na drogach, z tych tragedii? Kto poniesie odpowiedzialność za radykalne ograniczenie dostępu do lekarzy, szpitali, ratowników medycznych? W końcu, czy państwo zadośćuczyni tym, którzy stali się ofiarami szaleństwa obostrzeń wirusowych?
11 marca 2020 r., gdy rząd zamknął wszystkie szkoły w Polsce oficjalnie na koronawirusa chorowało... 27 osób. Gdy 1 września br. dzieci wróciły do placówek bilans ten wynosił odpowiednio 67 922 zakażonych oraz 2058 zgonów z chorobami współistniejącymi. A z końcem sierpnia notowano rekordowe dobowe wzrosty zachorowań. Logiczne, prawda? O tym, że zamknięcia wszystkich szkół oraz przedłużanie powrotu było błędną decyzją świadczą też pierwsze dwa tygodnie nowego roku szkolnego. Otóż wbrew histerycznym prognozom niektórych lekarzy, polityków, dziennikarzy, nauczycieli czy rodziców, nikt w szkołach jeszcze nie umarł, a liczbę zarażonych w placówkach prawdopodobnie można policzyć na palcach jednej ręki (większość zarażonych przyniosła wirusa z wakacji).
Pokazują to nawet oficjalne dane Ministerstwa Edukacji Narodowej – na 11 września spośród 48484 szkół, przedszkoli i innych placówek stacjonarnie pracuje 48310! Zaledwie 50 w trybie zdalnym, a 124 hybrydowo. Znowu warto publicznie odpytać rząd, po co zamykano (i przedłużano ten stan) wszystkie szkoły? Zwłaszcza, że zdecydowana większość chorych koronawirusem zaraziła się w domach. Kto i jak poniesie za to odpowiedzialność? Kto zadośćuczyni 4,6 mln uczniom straconych lekcji, negatywnych konsekwencji izolacji społecznej?
Nie jestem aż tak naiwny, aby wierzyć, że wzorem standardów skandynawskich, konkretnie premier Norwegii, polski rząd przyzna się do błędu i publicznie przeprosi obywateli za szaleństwo wirusowych obostrzeń. Liczę za to na refleksję oraz wyciągnięcie logicznych wniosków. Inaczej opór społeczny będzie rósł.
Komentarze
Prześlij komentarz